Mann: Nie lubię pisowców. Mają instynkt stadny

Dodano:
Wojciech Mann Źródło: PAP / Stach Leszczyński
Odnajduję się pod etykietką "antypisowca", bo nie lubię pisowców – mówi dziennikarz radiowy Wojciech Mann.

W rozmowie z portalem gazeta.pl, Wojciech Mann, który niedawno ostro krytykował Marsz Niepodległości, opowiedział o swoich poglądach politycznych. Na początku z ironią. Poproszony o ich określenie, wskazał, że to zapatrywania "trochę pomiędzy sułtanem Brunei a Johnem Lennonem. I jeszcze z domieszką Kubusia Puchatka".

"Przeciwnicy już dawno podsumowali moje poglądy polityczne i się nasłuchałem np. bardzo obraźliwych oskarżeń o lewactwo. Dla mnie lewactwo to jest taki sam – przepraszam za wyrażenie – syf jak i prawactwo, ale też nie jestem symetrystą. Jeste, człowiekiem, który stara się wierzyć w rozsądek podparty jednak dawaniem ludziom tego, co im jest na co dzień potrzebne. Żeby jednak taki prymitywnie pojmowany dobrobyt dał im poczucie stabilizacji i wtedy szansę na bardziej racjonalne myślenie o sprawach ojczyzny, przyszłości itd. Daję panu słowo, że nie potrafię lecieć i zapisywać się do jakiejś partii, ponieważ wedle mojej klasyfikacji tego, co ja cenię, to przede wszystkim próbuję znaleźć u ludzi uczciwość i prawdomówność. Ja wiem, trochę jakbym pisał czytankę dla dzieci w podstawówce" – wskazał.

Dumny antypisowiec

Dziennikarz zaznacza, że gdy widzi "poważnych ludzi na poważnych stanowiskach, nie tylko w Polsce, którzy bez przerwy szermują sloganami, mówią coś, czego w ogóle nie myślą albo mówią, żeby nic nie powiedzieć, unikają odpowiedzi, kłamią w żywe oczy i manipulują, i to się ma nazywać wielką sztuką polityki, to niech mnie pocałują w dupę".

Jednocześnie Mann przyznał, że odnajduje się w grupie "antypisowców". "Bo nie lubię pisowców, ponieważ ich wspólny wizerunek jest mi obcy. Nie wiem, czy to niewolnictwo, czy wykonują rozkazy, czy jeszcze inaczej. Taki instynkt stadny. Przychodzi dyrektywa, by mówić, że Tusk jest Niemcem i oni to wszyscy bezmyślnie klepią, bo tak Centrala nakazała. I wszystko, co przychodzi z drugiej strony jest złe. Gdyby ten Tusk pomalował każdego obywatela na złoto i dał po 500 miliardów złotych, to i tak by powiedzieli, że te pieniądze ukradł. Jest to chore" – przekonuje.

Źródło: Gazeta.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...